Przejdź do treści

Bohaterowie potrzebują potworów, a potwory bohaterów. Tylko czasami w labiryncie trudno powiedzieć, kto jest kim.
Niestety, nowoczesna technologia, która wyprostowała już wszystkie drogi, źle znosi labirynty. Nie da się go odczytać na ekraniku smartfona. Polecam format zbliżony do A4.

„Czarna Ariadna”

W pewnej wiosce przyklejonej do stromego zbocza kreteńskich gór − wiosce, gdzie mężczyźni mają mniej surowe twarze, a kobiety bujniejsze piersi − usłyszeć można czasami, późnym wieczorem − gdy od morza wieje nareszcie chłodna bryza, a od wewnątrz grzeje nareszcie kolejna szklaneczka pachnącego żywicą wina − usłyszeć można prawdziwą historię Ariadny. Mężczyźni posępnieją wtedy, lecz spoglądają na mówiącego bez wyrzutu, bo każdego czasem chwyta ta historia za gardło, za serce, za trzewia i każe opowiadać się przez kolejne pokolenia. O czarnym labiryncie, w którym Czarna Ariadna wśród zmurszałych ścian snuje swoją czarną nić. Wróciła tu wzgardzona przez Tezeusza, z historią o olimpijskim kochanku, w którą nikt za bardzo nie wierzył, dopóki nie opowiadała jej wystarczająco długo, by stała się nową konstelacją na kreteńskim roziskrzonym niebie. Im bardziej śmiały się za jej plecami ubrane na czarno kobiety o spracowanych rękach, wyssanych piersiach i znużonych twarzach, wodzące za nią zawistnym wzrokiem, tym wyżej Ariadna trzymała głowę; z im większym współczuciem i obietnicą psiego oddania patrzyli na nią młodzieńcy, którym pełne rymów, ukradkowych spojrzeń, przelotnych pocałunków i bohaterskich czynów wieczorne uniesienia starczały za chleb i wodę, tym bardziej oczy Ariadny były suche; a im bardziej zaczepni byli prawdziwi mężczyźni o zuchwałych oczach i dłoniach nawykłych do miecza i brania, co im się podoba, tym częściej Ariadna zapuszczała się w głąb pustych korytarzy labiryntu, by chociaż tam odnaleźć sen. Lub zapuszczała się w głąb pustych korytarzy snu, by chociaż tam odnaleźć labirynt, co w sumie na jedno wychodzi i coraz rzadziej wracała na powierzchnię − głównie w te straszne bezsenne noce, co to potrafią zrzucić słabe serca z krawędzi rozpaczy − aż została tam, w czarnym labiryncie, snując czarną nić, skąd teraz dochodzą niektórych jej łkania i prośby o ratunek. Choć może tylko im się zdaje, bo nikt nie widział nigdy Ariadny płaczącej, nie słyszał nigdy Ariadny proszącej, więc może to tylko stary zew labiryntu. Jak by nie było − wzywany, czy nie − zapuszcza się tam czasem ktoś, sądząc, że jest śmiałkiem, który uwolni Ariadnę, choć zwykle jest kimś innym i szuka najczęściej czegoś innego, sławy przynajmniej, nie łkającej w mroku obcej kobiety.

Lecz wchodzi czasem ten i ów
…czasem w lewo, na schody w dół lub w górę lub gdzieś,w korytarze wijące się bez końca…czasem w prawo, w następujące za sobą kąty proste,
gdzie jednakowe stare cegły i ten sam miałki żużel na posadzce nużą wzrok,bo gdyby ktoś potrafił narysować labirynt na piasku, okazałby się on dość łatwy;
ale gdy za każdym załomem może czaić się i czai się groza,w ciemności pełnej poplątanych czarnych niciczarne korytarze okazują się jednak zwodnicze dla zmysłów,gdy, zamiast wskazówek, potyka się o mylne wątki
serce podchodzi śmiałkowi do gardła, a oddech przyspieszai staje dopiero, gdy potyka się o resztki swoich poprzedników,i brodzi po kostki w popiołach, które zostały ze snów Aridny;
a dłonie znów walą bezsilnie w kolejną ślepą ścianę na końcu korytarza, który tyle obiecywał.|||bo każdy powiew na karku może być oddechem bestii, każdy blask pochodni na mieczu może być blaskiem wstrętnych ślepi,…i w ciemności, w stęchłym powietrzu, wśród poplątanych nici i odbijanych echem szlochów Ariadny powoli traci zmysły,więc czasem próbuje zawrócić, choć nie pamięta już, z której strony przybył, którą stronę wybrał, która jest dobra, a która zła
za każdym zakrętem może czaić się potwór, a nici plączą się, krzyżują, ciągną tam i z powrotem, myląc trop;…i kończy na dnie wyszczerzonego w niespodziewanym uśmiechu wilczego dołu.|||

aż traci orientację, czy jest myśliwym, czy zwierzyną, aż gubi się, czy spieszy na ratunek, czy idzie zabijać, aż nie wie, czy jest bohaterem, czy potworem, Tezeuszem, czy może Minotaurem; a Ariadna wciąż łka, oplatając labirynt, oplatając śmiałka, oplatając siebie swoją czarną nicią i różnie kończą ci, którzy tam weszli:
…jedni padają z wyczerpania za kolejnym mylnym zakrętem, w kolejnym ślepym korytarzu.|||…innym czasami udaje się wyjść, lecz wciąż wydaje im się, że są w środku i krążą po bezdrożach w jedną lub drugą stronę, to śmiejąc się do siebie, to płacząc; czasem próbują rzucać się z mieczem na kozy i pasterzy, aż w końcu znajdują spokój na dni jakiegoś urwiska. |||…nielicznym udaje się dotrzeć do serca labiryntu, gdzie zamiast skarbów, których zresztą nie szukali, znajdują gruz, zamiast wyjścia, na które i tak już nie mieli nadziei, znajdują kolejne korytarze, a zamiast opiewanej przez pieśniarzy Ariadny, Ariadny, której nie potrafił oprzeć się sam Dionizos, widzą Ariadnę zmęczoną, Ariadnę posiwiałą, Czarną Ariadnę o szalonych oczach zaplątaną we własną nić, włosy, łachmany…

Ale to już nieważne, bo doszli do miejsca, w którym herosi łamią karki potworom, w którym Tezeusz przebił Minotaura, Perseusz zdekapitował Meduzę, Herakles urwał łby Hydrze, więc i oni w szaleństwie chwytają za miecz. A kiedy padają, dławiąc się własną krwią, kiedy na ostatnią chwilę opada z nich czarny obłęd, widzą, że Ariadna spogląda na nich i płacze, więc umierają szczęśliwi, nie wiedząc, że wcale ich nie widziała, że płacze tylko nad sobą, zawsze tylko nad swoim poplątanym podziemnym losem. Nie wiedzą, że Ariadna zna drogę do wyjścia, że to ona nocami drąży kolejne korytarze, byleby głębiej i dalej od słońca. Nie wiedzą, że bogowie już dawno chcieli, za karę lub z litości, zamienić ją w czarną pajęczycę, ale z jakiegoś powodu rozmyślili się. Może dlatego, że to ostatnie już takie miejsce na świecie, który wyprostował wszystkie drogi, wybił lub zaprzągł wszystkie bestie, rozjaśnił wszystkie ciemne korytarze. A może dlatego, że Czarna Ariadna śni swój labirynt za jakąś przewinę albo olimpijską zawiść. Najpewniej jednak dlatego, że nikt kto tam trafia, nie trafia bez powodu, bo bohaterowie potrzebują potworów, a potwory bohaterów, zaś jednym i drugim potrzebna jest Ariadna i jej czarny labirynt.

© 2013 Jakub Urbańczyk (ed. 2022)